poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Śmigus Dyngus



Historia Śmigusa Dyngusa w Polsce -  Drugi dzień Wielkanocy w polskiej tradycji ludowej zwykło się zwać Śmigusem-Dyngusem. Współcześnie kultywowane w Polsce zwyczaje związane z tym świętem to przede wszystkim lanie wody i składanie sobie wzajemnych wizyt. Dawne zwyczaje związane z Poniedziałkiem Wielkanocnych były jednak znacznie bardziej barwne i różnorodne, czego najlepszym dowodem jest przetrwanie w kulturze słowiańskiego ludu wielu barwnych praktyk, takich jak kolorowe korowody czy też radosne pieśni lub oracje. Współcześnie nazwę Śmigus-Dyngus większość z nas traktuje jako nieczytelną zbitkę dwóch zagadkowych wyrazów, lecz należy pamiętać o tym, że nic w języku nie utrwala się przypadkowo. Według tradycji w Lany Poniedziałek, zanim zeszło słońce gospodarze wychodzili w pole i święcili ziemię. Miało to wzmocnić glebę po zimie. Z kolei w celu zabezpieczenia przyszłych upraw przed gradobiciem, wbijano w skiby krzyżyki zrobione z palm wielkanocnych.
Historia Śmigusa-dyngusa na ziemiach polskich jednak nie zawsze była kolorowa. Początkowo Kościół krytykował ten wywodzący się z pogaństwa zwyczaj, traktując go jako zabawę, rozpustne obrażanie majestatu Boga. W roku 1420 wyraźnie przestrzegano przed takimi praktykami:
Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet, a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podatki, co pospolicie nazywa się dyngować, ani do wody ciągnąć.
Ten pochodzący z XV w. zakaz nie wyplewił jednak tego pogańskiego obrządku. Tradycja oblewania się wodą początkowo była najliczniej praktykowana w środowiskach wiejskich, później zwyczaj ten pojawił się wśród wszystkich stanów, przekształcając się w ogólnopolską tradycję. Od XVIII wieku Śmigus-dyngus był już znany w Polsce pod postacią występującą po dziś dzień. Przez to Kościół Katolicki zmuszony był w końcu zmienić swoje podejście do tego zwyczaju.Lany Poniedziałek to także czas wzajemnego odwiedzania się, zarówno w gronie rodzinnym, jak i lokalnym. Do dziś w niektórych polskich wsiach kultywuje się „chodzenie po dyngusie”, związane z „wykupywaniem sobie pomyślności”. Słowianie zwyczaj ten nazywali „włóczebnym", a wędrujące osoby „włóczebnikami". Gospodarze „wykupywali pomyślność” przez wręczanie wędrującym malowanych jaj i poczęstunku. Jeśli gospodarz w nieodpowiedni sposób przyjął gości, to mógł sprowadzić na swoje domostwo nieurodzaj w polu, choroby i bezpłodność. Ugoszczenie przybyszów miało też zapewnić ochronę przed oblaniem, która czekała na każdego, kto był niegościnny wobec przybyszy.
Warto dodać, że choć aktualnie jedynie w Lany Poniedziałek można lać każdego wodą, to jednak rytuał ten dawniej, tak jak wielkanocne smaganie, trwał co najmniej dwa dni. W pierwszym dniu panny smagały i oblewały kawalerów, w drugim to one były oblewane. Dopiero po pewnym czasie skumulowane to zostało w drugim dniu Świąt Wielkiej Nocy.
Śmigus-dyngus występuje nie tylko w Polsce, ale także w pobliskich krajach z rodowodem słowiańskim. Oblewanie się wodą praktykowane jest na zachodniej Ukrainie, a od XVI wieku tradycja ta przyjęła się także na Węgrzech, gdzie do dziś w Lany Poniedziałek oblewa się kobiety wodą i perfumami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz